„Nie daj
się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”
Orędzie Ojca Świętego Jana Pawła II
na Światowy Dzień Pokoju 1 stycznia 2005 roku
1. Na początku
nowego roku jeszcze raz zwracam się do odpowiedzialnych za narody i do
wszystkich ludzi dobrej woli, którzy uświadamiają sobie, jak konieczne jest
budowanie pokoju w świecie. Jako temat Światowego Dnia Pokoju roku 2005 wybrałem
pouczenie św. Pawła z Listu do Rzymian: «Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło
dobrem zwyciężaj» (12,21). Zła nie zwycięża się złem: na tej drodze bowiem,
zamiast pokonać zło, zostaje się przez nie pokonanym.
Perspektywa
zarysowana przez wielkiego Apostoła uwidacznia zasadniczą prawdę: pokój jest
rezultatem długiej i trudnej walki, której zwycięstwem jest pokonanie zła przez
dobro. W obliczu dramatycznych obrazów gwałtownych bratobójczych starć,
toczących się w różnych częściach świata, wobec niewypowiedzianych cierpień
i wynikających z nich niesprawiedliwości jedynym wyborem naprawdę konstruktywnym
jest odrzucenie zła i podążanie za dobrem (por. Rz 12,9), jak
zaleca również św. Paweł.
Pokój jest dobrem,
które należy wprowadzać poprzez dobro:
jest on dobrem dla poszczególnych osób, dla rodzin, dla narodów świata i dla
całej ludzkości; jest zatem dobrem, którego należy strzec i które należy
rozwijać wybierając i czyniąc dobro. Tak więc zrozumiała staje się głębia prawdy
zawartej w innej maksymie św. Pawła: „Nikomu złem za złe nie odpłacajcie” (Rz
12,17). Jedynym sposobem, by wyjść z błędnego koła odpłacania złem za złe, jest
posłuchać słów Apostoła: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz
12,21).
Zło, dobro i miłość
2. Od zarania
dziejów ludzkość przeżywała tragiczne doświadczenie zła i starała się zrozumieć
jego korzenie oraz wyjaśnić jego przyczyny. Zło nie jest anonimową siłą,
działającą w świecie za sprawą deterministycznych, bezosobowych mechanizmów. Zło
jest możliwe wskutek ludzkiej wolności. Właśnie ta zdolność, odróżniająca
człowieka od innych istot żyjących na ziemi, stanowi ośrodek dramatu zła i stale
mu towarzyszy. Zło ma zawsze czyjąś twarz i czyjeś imię: twarz i imię
mężczyzn i kobiet, którzy je dobrowolnie wybierają. Pismo Święte uczy, że na
początku dziejów Adam i Ewa zbuntowali się przeciw Bogu, a Kain zabił swego
brata Abla (por. Rdz 3-4). Były to pierwsze błędne wybory, po których na
przestrzeni wieków nastąpiły niezliczone dalsze. Każdy z nich ma istotne
znaczenie moralne, które zakłada określoną odpowiedzialność podmiotu i wiąże
się z podstawowymi relacjami osoby z Bogiem, z innymi osobami i ze światem
stworzonym.
Jeśli szukać
będziemy najgłębszej istoty zła, okaże się, że w ostatecznym rozrachunku jest
ono tragicznym uchybieniem wobec wymogów miłości.1 Dobro moralne
natomiast rodzi się z miłości, objawia się jako miłość i kieruje się ku miłości.
Jest to szczególnie oczywiste dla chrześcijanina, który wie, że udział w jednym
Ciele Mistycznym Chrystusa rodzi szczególną relację nie tylko z Jezusem, ale i z
braćmi. Logika miłości chrześcijańskiej, która w Ewangelii stanowi pulsujące
serce dobra moralnego, prowadzi w następstwie aż do miłości nieprzyjaciół:
«Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód — nakarm go. Jeżeli pragnie — napój go» (Rz
12,20).
«Gramatyka» powszechnego prawa
moralnego
3. Obserwując
aktualną sytuację w świecie stwierdzić trzeba, że w sposób szokujący szerzy się
zło w wielorakich społecznych i politycznych przejawach: od nieładu
społecznego po anarchię i wojnę, od niesprawiedliwości po przemoc wobec drugiego
i jego unicestwienie. By wytyczyć własną drogę wśród przeciwstawnych nacisków
dobra i zła, rodzina ludzka koniecznie musi czerpać ze skarbu wspólnego
dziedzictwa wartości moralnych, otrzymanego w darze od samego Boga. Dlatego
do tych, którzy zdecydowani są zwyciężać zło dobrem, św. Paweł kieruje zachętę,
by postępować szlachetnie, bezinteresownie, z wielkodusznością i umiłowaniem
pokoju (por. Rz 12,17-21).
Mówiąc
przed dziesięcioma laty do Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów
Zjednoczonych o wysiłku wspólnie podejmowanym w służbie pokoju, nawiązałem do „gramatyki”,
jaką stanowi powszechne prawo moralne.2 Przypomina o niej
Magisterium Kościoła w licznych wypowiedziach na ten temat. Inspirując wspólne
wartości i zasady, to prawo jednoczy ludzi między sobą, mimo różnorodności
kultur, i jest niezmienne; „istnieje wśród zmieniających się poglądów i
obyczajów oraz wspiera ich postęp... Chociaż podważa się jego podstawy, to nie
można go zniszczyć ani wyrwać z serca człowieka. Odżywa ono zawsze w życiu
jednostek i społeczności».3
4. Ta powszechna
gramatyka prawa moralnego nakazuje ustawicznie podejmować odpowiedzialny
wysiłek, aby życie poszczególnych osób i całych narodów było respektowane i
polepszało się. W jej świetle nie mogą nie być zdecydowanie piętnowane społeczne
i polityczne formy zła dręczącego świat, zwłaszcza te, które rodzą wybuchy
przemocy. Jakżeż w tym kontekście nie wspomnieć o umiłowanym kontynencie
afrykańskim, gdzie nadal trwają konflikty, które pochłonęły i ustawicznie
pochłaniają miliony ofiar? Jakże nie przypomnieć niebezpiecznej sytuacji
Palestyny, ziemi Jezusa, gdzie nie udaje się nawiązać w prawdzie i
sprawiedliwości nici wzajemnego porozumienia, przerwanej przez konflikt
niepokojąco podsycany każdego dnia przez zamachy i akcje odwetowe? A cóż
powiedzieć o tragicznym zjawisku przemocy terrorystycznej, która zdaje
się skazywać cały świat na przyszłość pełną lęku i niepokoju? Jak wreszcie nie
stwierdzić z goryczą, że dramat iracki niestety przedłuża się, stwarzając
sytuację niepewności i zagrożenia dla wszystkich?
Aby osiągnąć dobro
pokoju, trzeba wyraźnie zdać sobie sprawę, że przemoc jest niedopuszczalnym złem
i że nigdy nie rozwiązuje problemów. „Przemoc jest kłamstwem, ponieważ
sprzeciwia się prawdzie naszej wiary, prawdzie naszego człowieczeństwa. Przemoc
burzy to, czego chciałaby bronić: godność, życie, wolność istot ludzkich”.4
Niezbędne jest zatem podjęcie wielkiego dzieła wychowania sumień, które
będzie formowało wszystkich, przede wszystkim nowe pokolenia w dobru, otwierając
przed nimi horyzont integralnego, solidarnego humanizmu, który Kościół
wskazuje i którego pragnie. Na tych założeniach można zbudować porządek
społeczny, gospodarczy i polityczny, liczący się z godnością, wolnością i
podstawowymi prawami każdej osoby.
Dobro pokoju
a dobro wspólne
5. By
wprowadzać pokój, zwyciężając zło dobrem, trzeba zwrócić szczególną uwagę na
dobro wspólne 5 oraz jego formy społeczne i polityczne. Kiedy
bowiem na wszystkich płaszczyznach krzewi się dobro wspólne, krzewi się pokój.
Czyż osoba może się w pełni realizować, nie uwzględniając swej natury
społecznej, czyli bycia „z” innymi i „dla” innych? Dobro wspólne dotyczy jej z
bliska. Dotyczy z bliska wszystkich form, w jakich wyraża się społeczna natura
człowieka: rodziny, grup, stowarzyszeń, miast, regionów, państw, wspólnot ludów
i narodów. Wszyscy w jakiś sposób uczestniczą w budowaniu dobra wspólnego,
w stałym poszukiwaniu dobra bliźnich, tak jakby chodziło o nasze własne dobro.
Ta odpowiedzialność spoczywa w szczególności na władzy politycznej na każdym
szczeblu jej sprawowania, ponieważ jest ona wezwana do tworzenia tych wszystkich
warunków społecznych, które pozwalają człowiekowi na integralny rozwój własnej
osoby i ułatwiają go.6
Dobro
wspólne wymaga zatem poszanowania i dowartościowania osoby oraz jej podstawowych
praw, jak też poszanowania i krzewienia praw narodów w znaczeniu uniwersalnym.
Na ten temat Sobór Watykański II mówi: „Z coraz ściślejszej, rozszerzanej
stopniowo na cały świat współzależności wynika, że dobro wspólne (...) staje się
dziś coraz powszechniejsze, a co za tym idzie, obejmuje także prawa i obowiązki,
które odnoszą się do całego rodzaju ludzkiego. Wobec tego wspólnota winna brać
pod uwagę potrzeby i uzasadnione dążenia innych grup, a co więcej, dobro wspólne
całej rodziny ludzkiej”.7 Dobro całej ludzkości, również dla
przyszłych pokoleń, wymaga prawdziwej współpracy międzynarodowej, w którą każdy
naród winien wnieść swój wkład.8
Jednakże wizje
zdecydowanie upraszczające ludzką rzeczywistość przekształcają dobro wspólne w
zwykły dobrobyt społeczno-ekonomiczny, odbierają mu wszelkie
ukierunkowania transcendentne i pozbawiają go jego najgłębszej racji bytu.
Tymczasem dobro wspólne ma również wymiar transcendentny, ponieważ
to Bóg jest ostatecznym celem dla swoich stworzeń.9 Chrześcijanie
wiedzą ponadto, że Jezus ukazał w pełnym świetle realizację prawdziwego dobra
wspólnego ludzkości. Ku Chrystusowi zmierza i w Nim osiąga szczyt historia:
dzięki Niemu, przez Niego i ze względu na Niego każda ludzka rzeczywistość może
znaleźć całkowite spełnienie w Bogu.
Dobro pokoju a
korzystanie z dóbr ziemi
6.
Zważywszy na to, że dobro pokoju wiąże się ściśle z rozwojem wszystkich narodów,
niezbędne jest branie pod uwagę etycznych implikacji używania dóbr ziemi.
Sobór Watykański II stosownie przypomniał, że „Bóg przeznaczył ziemię wraz ze
wszystkim, co się na niej znajduje, na użytek wszystkich ludzi i narodów,
dlatego też dobra stworzone powinny w słusznej mierze docierać do wszystkich;
przewodniczy temu sprawiedliwość, a miłość jej towarzyszy”.10
Przynależność do
rodziny ludzkiej nadaje każdemu swoiste światowe obywatelstwo, czyniąc go
podmiotem praw i obowiązków, gdyż ludzi łączy wspólnota pochodzenia i
najwyższego przeznaczenia. Wystarczy, że dziecko zostanie poczęte, a nabywa
prawa, zasługuje na uwagę i troskę, i ktoś ma obowiązek o nie dbać. Potępienie
rasizmu, ochrona mniejszości, opieka nad uchodźcami i szukającymi azylu,
mobilizacja międzynarodowej solidarności na rzecz potrzebujących to nic innego,
jak konsekwentne stosowanie zasady światowego obywatelstwa.
7.
Trzeba dziś dostrzegać ścisły związek między dobrem pokoju a nowymi dobrami,
które przynosi rozwój nauki i postępu technicznego. W myśl zasady powszechnego
przeznaczenia dóbr ziemi, również te dobra muszą służyć zaspokajaniu
pierwszorzędnych potrzeb człowieka. Stosowne inicjatywy na płaszczyźnie
międzynarodowej mogą w pełni urzeczywistnić zasadę powszechnego przeznaczenia
dóbr ziemi, zapewniając wszystkim — jednostkom i narodom — podstawowe warunki,
pozwalające uczestniczyć w rozwoju. Będzie to możliwe, gdy usunie się bariery i
monopole, które spychają na margines tak liczne ludy.11
Dobro pokoju będzie
lepiej zagwarantowane, jeżeli wspólnota międzynarodowa z większym poczuciem
odpowiedzialności zatroszczy się o to, co powszechnie uznaje się za dobra
publiczne. Są to dobra, z których wszyscy obywatele korzystają
automatycznie, bez wywierania na nie wpływu przez określone wybory. W skali
krajowej dotyczy to takich dóbr, jak na przykład system sądowniczy, system
obrony, sieć drogowa i kolejowa. W świecie, który ulega dziś w pełni zjawisku
globalizacji, coraz więcej dóbr publicznych nabiera charakteru globalnego, a w
konsekwencji coraz liczniejsze są także z dnia na dzień wspólne interesy.
Wystarczy pomyśleć o walce z ubóstwem, o dążeniu do pokoju i bezpieczeństwa, o
zaniepokojeniu zmianami klimatycznymi, o kontroli nad szerzeniem się chorób. Na
te zagadnienia wspólnota międzynarodowa winna odpowiadać tworząc coraz
rozleglejszą sieć porozumień prawnych, regulujących korzystanie z dóbr
publicznych w oparciu o powszechne zasady równości i solidarności.
8.
Zasada powszechnego przeznaczenia dóbr pozwala ponadto znaleźć stosowną
odpowiedź na wyzwanie ubóstwa, przede wszystkim biorąc pod uwagę fakt, że
ponad miliard ludzkich istot żyje jeszcze w nędzy. Wspólnota międzynarodowa na
początku nowego tysiąclecia postawiła sobie za pierwszoplanowy cel zmniejszenie
tej liczby o połowę do roku 2015. Kościół pochwala i popiera to zobowiązanie, i
zachęca wierzących w Chrystusa, by w konkretny sposób i w każdym środowisku
dawali wyraz miłości preferencyjnej ubogich.12
Dramat ubóstwa
wydaje się jeszcze ściśle związany z kwestią zadłużenia zagranicznego krajów
ubogich. Pomimo znacznych postępów, jakie zostały dotychczas dokonane, nie
znaleziono jeszcze odpowiedniego rozwiązania tej kwestii. Minęło piętnaście lat,
odkąd zwróciłem uwagę opinii publicznej na fakt, że zadłużenie zagraniczne
krajów ubogich „łączy się ściśle z szeregiem innych problemów, takich jak
inwestycje zagraniczne, właściwe działanie głównych organizacji
międzynarodowych, cena surowców i tym podobne”.13 Zastosowane
ostatnio mechanizmy redukcji zadłużenia, uwzględniające w większym stopniu
potrzeby ludzi ubogich, niewątpliwie pozytywnie wpłynęły na jakość wzrostu
ekonomicznego. Jednak z racji na szereg czynników jest on jeszcze
niewystarczający ilościowo, zwłaszcza dla osiągnięcia celów rozwoju
postanowionych na początku nowego tysiąclecia. Sytuacja krajów ubogich
przypomina błędne koło: niskie dochody i powolny wzrost ograniczają
możliwości oszczędzania, a z kolei niskie inwestycje i nieskuteczne
wykorzystanie oszczędności nie wspomagają wzrostu.
9. Jak stwierdził
Papież Paweł VI i ja sam potwierdziłem, jedynym prawdziwie skutecznym środkiem
zaradczym, pozwalającym państwom stawić czoło dramatycznemu problemowi ubóstwa,
jest dostarczenie im koniecznych środków poprzez zagraniczną pomoc finansową
— publiczną i prywatną — udzielaną na dostępnych warunkach, stosunków ramach
międzynarodowych stosunków handlowych, regulowanych według zasady
sprawiedliwości.14 Niezbędna i konieczna jest mobilizacja moralna
i ekonomiczna, w której z jednej strony będą szanowane porozumienia na
korzyść krajów biednych, a z drugiej będzie możliwa rewizja uzgodnień, które
okazały się zbyt kosztowne dla określonych krajów. W tej perspektywie wydaje się
wskazane i konieczne nadać nowy rozmach państwowej pomocy dla rozwoju i
poszukiwać, wbrew trudnościom, które można spotkać na tej drodze, propozycji
nowych form finansowania rozwoju.15 Niektóre rządy już analizują
obiecujące z tego punktu widzenia mechanizmy, znaczące inicjatywy, które należy
realizować w sposób zakładający autentyczne współuczestnictwo i w poszanowaniu
zasady pomocniczości. Trzeba też kontrolować, by gospodarowano zasobami
ekonomicznymi przeznaczonymi na rozwój krajów ubogich, zgodnie ze skrupulatnie
opracowanymi kryteriami dobrej administracji, zarówno od strony dawców, jak i
odbiorców. Kościół zachęca do tych wysiłków i wyraża swe poparcie dla nich.
Wystarczy dla przykładu przytoczyć tu wartościowy wkład wnoszony za
pośrednictwem licznych katolickich agencji pomocy i rozwoju.
10. Na zakończenie
Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 w Liście apostolskim Novo millennio ineunte
wspomniałem, że pilnie potrzebna jest wyobraźnia miłosierdzia,16
by szerzyć w świecie Ewangelię nadziei. Staje się to szczególnie oczywiste, gdy
przyglądamy się tak licznym i delikatnym problemom, które utrudniają rozwój
kontynentu afrykańskiego: wystarczy pomyśleć o licznych konfliktach
zbrojnych, o epidemiach tym bardziej groźnych, że szerzą się w warunkach nędzy,
o niestabilności politycznej, z którą wiąże się powszechny brak zabezpieczenia
społecznego. Są to dramatyczne fakty, które każą wejść na drogę radykalnie
nową dla Afryki: konieczne jest stworzenie nowych form solidarności o
charakterze dwustronnym i wielostronnym, z bardziej zdecydowanym
zaangażowaniem wszystkich, w pełnej świadomości, że dobro narodów afrykańskich
stanowi niezbędny warunek osiągnięcia powszechnego dobra wspólnego.
Oby
narody afrykańskie mogły same wziąć w swe ręce własny los i rozwój kulturalny,
cywilny, społeczny i ekonomiczny! Niech Afryka nie będzie tylko przedmiotem
pomocy, lecz stanie się odpowiedzialnym podmiotem świadomego i wydajnego współ-
uczestnictwa! By osiągnąć te cele, konieczna jest nowa kultura polityczna,
zwłaszcza w zakresie współpracy międzynarodowej. Raz jeszcze chciałbym
podkreślić, że niewypełnienie tylekroć ponawianych obietnic odnoszących się do
państwowej pomocy dla rozwoju i nadal otwarta kwestia uciążliwego zadłużenia
międzynarodowego krajów afrykańskich oraz brak specjalnych względów dla nich w
międzynarodowych relacjach handlowych, stanowią poważne przeszkody na drodze do
pokoju, a zatem pilnie trzeba zająć się nimi i je przezwyciężyć. Dziś, jak nigdy
dotąd, szczególnie decydująca dla osiągnięcia pokoju w świecie jest świadomość
współzależności między krajami bogatymi i biednymi, dla których „rozwój albo
stanie się powszechny we wszystkich częściach świata, albo ulegnie procesowi
cofania się również w strefach odznaczających się stałym postępem”.17
Powszechność
zła a chrześcijańska nadzieja
11. W obliczu tylu
dramatów dręczących świat chrześcijanie wyznają z pokorną ufnością, że tylko Bóg
pozwala człowiekowi i narodom przezwyciężać zło, by osiągnąć dobro. Swoją
śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystus odkupił nas i nabył „za wielką cenę” (1
Kor 6,20; 7,23), uzyskując dla wszystkich zbawienie. Z Jego zatem pomocą
dla wszystkich możliwe jest zwyciężanie zła dobrem.
Umocniony
pewnością, że zło nie zwycięży, chrześcijanin żywi niezłomną nadzieję,
która go podtrzymuje w krzewieniu sprawiedliwości i pokoju. Mimo grzechów
osobistych i społecznych, których ślady noszą ludzkie działania, nadzieja nadaje
wciąż nowy rozmach wysiłkom na rzecz sprawiedliwości i pokoju, wraz z
ugruntowaną ufnością w możliwość zbudowania lepszego świata.
Jeśli
w świecie obecna jest i działa „tajemnica bezbożności” (2 Tes 2,7), to
nie można zapominać, że człowiek odkupiony ma w sobie wystarczającą siłę, by się
jej przeciwstawić. Stworzony na obraz Boga i odkupiony przez Chrystusa, który
„zjednoczył się w pewien sposób z każdym człowiekiem”,18 może on
czynnie współpracować w triumfie dobra. Działanie Ducha Chrystusa „wypełnia
ziemię” (Mdr 1,7). Chrześcijanie, zwłaszcza wierni świeccy, „nadziei tej
nie powinni ukrywać w głębi serca, lecz stale dawać jej wyraz swym postępowaniem
oraz walką “przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw duchowym pierwiastkom
zła” (Ef 6,12), także przez struktury życia świeckiego”.19
12.
Żaden człowiek dobrej woli — mężczyzna czy kobieta — nie może uchylać się od
obowiązku walki, by zło zwyciężać dobrem. Jest to walka, którą toczy się
skutecznie jedynie bronią miłości. Kiedy dobro zwycięża zło, króluje miłość,
a gdzie króluje miłość, króluje pokój. Jest to nauczanie Ewangelii
przypomniane przez Sobór Watykański II: „Podstawowym prawem doskonałości
ludzkiej, a co za tym idzie przemiany świata, jest nowe przykazanie miłości”.20
Jest to prawdą
również w zakresie społecznym i politycznym. W związku z tym mój czcigodny
Poprzednik Leon XIII pisał, że wszyscy, których obowiązkiem jest troska o dobro
pokoju w relacjach między narodami, winni podsycać w sobie i rozniecać w innych
„miłość, panią i królową wszystkich cnót”.21 Chrześcijanie mają być
przekonanymi świadkami tej prawdy. Powinni umieć świadczyć swoim życiem, że
miłość jest jedyną siłą zdolną doprowadzić do doskonałości osobistej i
społecznej, jedynym źródłem energii, która jest w stanie kierować bieg historii
ku dobru i pokojowi.
Niech w tym roku
poświęconym Eucharystii, dzieci Kościoła odnajdą w najwyższym
Sakramencie miłości źródło wszelkiej komunii: komunii z Jezusem
Odkupicielem, a w Nim z każdą ludzką istotą. Mocą śmierci i zmartwychwstania
Chrystusa, uobecnianych za każdym razem, gdy sprawujemy Eucharystię zostajemy
wybawieni od zła i stajemy się zdolni czynić dobro. Mocą nowego życia, którym On
nas obdarzył, możemy rozpoznać w sobie nawzajem braci, niezależnie od wszelkich
różnic języka, narodowości, kultury. Jednym słowem, to mocą udziału w tym samym
Chlebie i w tym samym Kielichu możemy czuć się „rodziną Bożą” i równocześnie
wnosić specyficzny, skuteczny wkład w budowę świata opartego na wartościach
sprawiedliwości, wolności i pokoju.
Jan Paweł II, papież
Watykan, 8 grudnia
2004 roku
Libreria Editrice Vaticana
Watykan
Przypisy
1W
związku z tym św. Augustyn stwierdza: «Dwie miłości zbudowały dwa miasta: miłość
siebie, posunięta aż do pogardy Boga, zrodziła miasto ziemskie; miłość Boga,
posunięta aż do pogardy siebie, zrodziła miasto niebieskie» (De civitate Dei,
XIV, 28).
2Por.
Przemówienie do Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych w
50-lecie jej powstania (5 października 1995), 3: Insegnamenti XVIII/2
(1995), 732.
3Katechizm
Kościoła Katolickiego, n.1958.
4Jan
Paweł II, Homilia w Drogheda, Irlandia (29 września 1979), 9: AAS
71 (1979), 1081.
5W
szeroko przyjętym znaczeniu tego pojęcia jako dobro wspólne rozumie się
«sumę tych warunków życia społecznego, które pozwalają bądź to grupom, bądź
poszczególnym jego członkom pełniej i szybciej osiągnąć ich własną doskonałość».
Sobór Wat. II, Konst. duszpast. o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et
spes, 26.
6Por.
Jan XXIII, Enc. Mater et magistra: AAS 53 (1961), 417.
7Konst.
duszpast. o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, 26.
8Por.
Jan XXIII, Enc. Mater et magistra: AAS 53 (1961) 421.
9Por.
Jan Paweł II, Enc. Centesimus annus, 41: AAS 83 (1991), 844.
10Konst.
duszpast. o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, 69.
11Por.
Jan Paweł II, Enc. Centesimus annus, 35: AAS 83 (1991), 837.
12Por.
Jan Paweł II, Enc. Sollicitudo rei socialis, 42: AAS 80 (1988),
572.
13Przemówienie
do Papieskiej Akademii Nauk (27 października 1989),
6: Insegnamenti, XII/2 (1989) 1050.
14Por.
Paweł VI, Enc. Populorum progressio, 56-61: AAS 59 (1967),
285-287; Jan Paweł II, Enc. Sollicitudo rei socialis, 33-34: AAS
80 (1988), 557-560.
15Por.
Jan Paweł II, Przesłanie do Przewodniczącego Papieskiej Rady «Iustitia et
Pax»: L'Osservatore Romano, 10 lipca 2004, s.5.
16Por.
n.50: AAS 93 (2001), 303.
17Jan
Paweł II, Enc. Sollicitudo rei socialis, 17: AAS 80 (1988) 532.
18Sobór
Wat. II, Konst. duszpast. o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes,
22.
19Sobór
Wat. II, Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 35.
20Konst.
duszpast. o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, 38.
21Enc.
Rerum novarum: Acta Leonis XIII, 11 (1892) 143; por. Benedykt XV,
Enc. Pacem Dei: AAS 12 (1920), 215.